Śmierć rodziców w wypadku jest szczególnie traumatycznym przeżyciem. W jednym zdarzeniu tracimy dwie najbliższe nam osoby. O tym, co przysługuje osobom najbliższym w takiej sytuacji pisaliśmy w artykule Śmierć w wypadku komunikacyjnym – zadośćuczynienie. Jest to przede wszystkim zadośćuczynienie. Niekiedy jednak możliwość otrzymania takiego świadczenia może się skomplikować.
Samochód należący do obojga małżonków
Problem z wypłatą zadośćuczynienia niejednokrotne pojawia się w sytuacji, gdy samochód, którym doszło do wypadku należał do obojga małżonków. Chodzi o sytuację, gdy kierowcą samochodu był jeden z małżonków i nie można przypisać mu winy za spowodowanie wypadku. W wypadek nie byli zaangażowani przy tym inni uczestnicy ruchu. Może być np. tak, że do wypadku doszło z powodu tego, że kierowca dostał ataku serca. W wyniku takiego pogorszenia stanu zdrowia kierowca stracił przytomność i uderzył w bariery akustyczne. Razem z kierowcą podróżował jego małżonek, który także zmarł w wyniku wypadku.
Pojawia się wtedy pytanie, czy dziecku zmarłego małżonka, który był pasażerem należy się zadośćuczynienie czy też nie.
Problem prawny
W sytuacji jak powyżej ubezpieczyciele często odmawiają wypłaty zadośćuczynienia. Wskazują, że skoro samochód należał do obojga zmarłych małżonków to wypłacić zadośćuczynienie można tylko wtedy, gdy do wypadku dochodzi z winy kierującego. Zatem kierujący musiałby np. wymusić pierwszeństwo albo przekroczyć dozwoloną prędkością, aby mówić, że był winny. Małżonkowie jako współwłaściciele i współposiadacze pojazdu nie mogą odpowiadać względem siebie za wyrządzone szkody komunikacyjne, jeśli nie ponoszą za nie winy. Dlatego też nie może odpowiadać za nie ubezpieczyciel.
Pomimo jednak takiego stwierdzenia dzieci zmarłego małżonka, który był pasażerem mogą dochodzić zadośćuczynienia. Także wtedy, gdy drugi z rodziców, który prowadził samochód nie ponosi winy za wypadek. Kluczową dla takiego żądania kwestią jest fakt, że poszkodowanym jest dziecko, które utraciło przecież więź z rodzicem będącym pasażerem. Dlatego pomimo faktu, że samochód należał do obydwojga zmarłych małżonków i kierujący nie był winny wypadkowi dziecku nadal przysługuje zadośćuczynienie.
Takie stanowisko potwierdził ostatnio Sąd Apelacyjny w Warszawie, który w podobnej do wyżej opisanej sytuacji uznał, że zarówno syn, jak i wnuczka zmarłej kobiety powinni otrzymać zadośćuczynienie. Zarówno zmarła, jak i jej mąż, który był kierowcą zostali uznani za współwłaścicieli samochodu i jego współposiadacze. Mąż, który kierował samochodem nie ponosił winy za wypadek, w którym śmierć ponieśli obydwoje małżonkowie. Mimo tego Sąd Apelacyjny przyznał zadośćuczynienie, pomimo, że ubezpieczyciel od początku odmawiał jego wypłaty. Wydaje się być to jak najbardziej racjonalne. Gdyby nie taka argumentacja doszlibyśmy do wskazania, że małżonkowie nie powinni podróżować razem, gdyż w razie wspólnego niezawinionego wypadku dzieci nie mogłyby wystąpić o zadośćuczynienie.
Każda sprawa wymaga indywidualnej oceny, dlatego warto zwrócić się wcześniej o weryfikację sprawy -> Kontakt
adw. Aleksandra Osobińska